O mnie

niedziela, 26 lipca 2015

Bananowe lody- bez wyrzutów sumienia





Jako dziecko byłam fanką lodów. Najlepiej, jak były śmietankowe, orzechowe, czekoladowe... Potem mi przeszło i ilość zjedzonych lodów ograniczała się do maksymalnie dwóch w ciągu roku. Ostatnio jednak często goszczą w moim jadłospisie. Najczęściej na śniadanie. Z dodatkiem owoców, migdałów, kokosa. 

Jak?

Bazą są dojrzałe banany. Mrozimy je obrane i pokrojone. Najlepiej, by siedziały sobie w zamrażalniku tak długo, aż zamrożą się na kość. Takie banany wrzucamy do mocnego blendera. Te z ostrzami w kształcie litery S radzą sobie z nimi w kilka chwil. Mielimy banany, aż osiągną konsystencję gładkiej masy. Smak Was zadziwi! Jest pyszny, kremowy i raczej nie przypomina typowego smaku banana. 

Dodatki to już tylko kwestia upodobań i wyobraźni. Smacznego! 







































sobota, 4 lipca 2015

Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia!

Rower szosowy.

 
Od kilku lat w mojej głowie było marzenie...

Rower szosowy. Skąd ten pomysł? Hmm... Być może narodził się podczas oglądania wyścigów kolarskich? A może tak wpłynął na mnie teledysk do piosenki Titanium? 
Może pod wpływem uczęszczania na zajęcia ze spinningu?

Zawsze lubiłam jeździć na rowerze. Odkąd będąc małą dziewczynką na wakacjach u dziadków nauczyłam się jeździć bez pomocniczych kółek, zobaczyłam, jaką frajdę przynosi jazda jednośladem. Pokochałam szybko zmieniający się krajobraz. Zwłaszcza teraz. I żałuję, że na kupno kolarzówki nie zdecydowałam się wcześniej. Byłam przekonana, że na tego typu rowerach jeżdżą jedynie zawodnicy "pro". Miałam obawy, czy dam radę się na nim utrzymać? Przecież kolarzówka ma tak cienkie opony! A jak nie będę miała gdzie jeździć? Takie cienkie opony na nasze polskie drogi?! 
Taki rower to również niemały wydatek. Musiałam przygotować się na kilka wyrzeczeń. Ale wiecie co? Kiedy już jest mój, mogę na niego w każdej chwili usiąść i pokonywać kilometry, wiele spraw w mojej głowie uległo przewartościowaniu. Spełnienie tego największego marzenia, jeśli chodzi oczywiście o rzeczy materialne, odsunęło na bardzo daleki plan inne pomysły. Szczęście z każdego pokonywanego kilometra utwierdza mnie w tym, że mój wybór był słuszny i przemyślany.