O mnie

niedziela, 19 października 2014

Paryż- miastem zakochanych... Moja fotorelacja




 Po krótkiej wizycie w pięknym, belgijskim miasteczku, nadszedł czas na Paryż! Czyli cel naszej podróży. Za nami wiele godzin w samochodzie, kilometrów i przesłuchanych piosenek. Przyznam szczerze, że trasa na początku mnie przerażała, ale okazała się świetnym czasem do rozmów i tak naprawdę jeszcze bliższego poznania siebie nawzajem. Tak, polecam parom, młodym małżeństwom spędzenie tylu godzin w zamkniętej puszce, w różnych okolicznościach, bez planu na wycieczkę i znajomości okolic :) U nas poszło świetnie i już odliczam czas do następnego urlopu, by znów móc spędzić tyle czasu razem.

A jeśli chodzi o teren, trasy, planowanie- nawigacja to złoty wynalazek. Przy wycieczce w nieznane to moim zdaniem nieodłączny gadżet!

Paryż... Wjazd nie zachęca...



 Blokowiska, mnóstwo samochodów i pasów zjazdowych. Trzeba wiedzieć znacznie wcześniej, gdzie konkretnie chcemy skręcić, czy zjechać, bo nie zawsze spotkamy się z dobrym oznakowaniem. A raczej nie ma co liczyć na to, że ktoś nas wpuści na dobry pas, kiedy w ostatniej chwili zdecydujemy, gdzie skręcamy. Później jest już tylko lepiej. Oczywiście jeśli chodzi o widoki, bo na drodze dalej trzeba uważać i mieć oczy dookoła głowy. Rowery, skutery, rolki, a nawet hulajnogi... Tutaj każdy jest pełnoprawnym użytkownikiem drogi. Witają nas kamieniczki i kawiarenki, a my nie możemy się doczekać, kiedy w końcu będziemy na miejscu, zostawimy rzeczy i odpoczniemy na tarasie jednej z nich, popijając espresso.



Wybraliśmy hotel na Montparnasse. Stamtąd wszędzie poruszaliśmy się pieszo, robiąc dziennie po 30 kilometrów. Nie zabrakło również długiej wycieczki na rolkach. Paryskie chodniki są wprost stworzone dla rolkarzy! Większość to po prostu asfaltowe, gładkie dróżki. Na każdym kroku widzieliśmy aktywnych ludzi- jeżdżących na rowerze, biegających. Po pewnym czasie nie zdziwiła mnie nawet kobieta ubrana w oficjalny, biznesowy garnitur, poruszająca się na hulajnodze. Dla miejscowych podróż samochodem to strata czasu, podczas gdy istnieje dobrze zorganizowana komunikacja miejska i udogodnienia, takie jak właśnie dobre drogi rowerowe, czy velib- rower miejski: 1800 stacji co około 300 metrów. Tego chyba nie trzeba komentować :)

Pisać o Paryżu można długo, ale aby poczuć klimat miasta, trzeba pojechać tam samemu. Mam nadzieję, że zdjęcia choć trochę oddadzą nastrój, jaki nam towarzyszył. Miłego oglądania!










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co o tym myślisz? Daj znać w komentarzu! Każdy jest dla mnie bardzo ważny.