O mnie

środa, 28 października 2015

Dlaczego nic mi się nie chce? Jesienna motywacja.



jesienny poranek
Jesienny poranek...

Jesień. Nieubłaganie. Budzimy się i wita nas ciemność za oknem. Przychodzimy z pracy- ciemno. Powiem Wam szczerze, że ciężko mi się pracuje, kiedy za szybą migoczą w słońcu kolorowe liście. Najchętniej rzuciłabym wszystkie swoje zadania i wybiegła do parku. Niestety. Pracę zaczynam wcześnie i zazwyczaj bardzo późno kończę. Wiosną i latem nie ma z tym problemu, bo wychodząc nawet o 19 czuję, że jeszcze jest dzień, że jeszcze tyle jestem w stanie zrobić. Kilkugodzinna wycieczka rowerowa? Czemu nie. Bez ryzyka potrącenia, przemarznięcia (chociaż to już kwestia odpowiedniego ubrania). I co najważniejsze- z ochotą.  Bo to właśnie o tej porze roku chęci do działania najbardziej nam brakuje. 

Zazwyczaj ja jestem osobą, która motywuje innych, ale przez dzisiejszy wpis będę również motywować samą siebie. Nie wiem jak Wy, ale ja nie znam osoby, która przez okrągły rok tryskałaby humorem i zarażała innych optymizmem. Każdemu z nas zdarzają się lepsze i gorsze chwile. U mnie zaczęło się od deszczu, który trwał kilka dni z rzędu. Po tym, gdy codziennie po pracy wsiadałam na rower i potrafiłam przejeździć tak wiele kilometrów, nieco mnie to dobiło. Regularnie biegam, żeby jakoś dać upust energii. Ale bieganie po ciemku też nie jest za fajne... I jeszcze te długie godziny w pracy, i coraz więcej obowiązków.  I tak rozpoczęła się samonakręcająca spirala. Nawet podczas biegania, kiedy to przecież powinny się uwalniać endorfiny, myśli że po co to wszystko, że jestem za wolna. Na szczęście ten stan nie trwał długo. Takim myślom trzeba umieć powiedzieć dość i szukać rozwiązań. Zastąpić je realnym wytłumaczeniem dla naszego zachowania, a nie zagłębiać się jeszcze bardziej w negatywnych emocjach. Tylko realizm i logiczne myślenie jest w stanie uciąć dopadającą nas jesienną depresję.

Zarzucamy sobie, że jesteśmy leniwi. Widzimy za oknem hulający wiatr, ciemność i nie mamy ochoty wyjść z domu. Ale czy to jest oznaką lenistwa? Przypomnijmy sobie, jak jeszcze kilka tygodni temu o tej samej porze wychodziliśmy na długi spacer, bieg czy na rower. Czy szukaliśmy wtedy dla siebie łatki sportowca, zwycięzcy? Nie. Wyjście na dwór, aktywność to była naturalna rzecz. Jesienią i zimą samo wyjście staje się niezłym wyzwaniem. Ale to tylko chwilowy dyskomfort. Wystarczy odpowiednio się ubrać, a po rozgrzewce trening na świeżym powietrzu będzie tylko przyjemnością

Jeżeli rzeczywiście nic nas nie jest w stanie zmusić do wyjścia, możemy jesienno- zimowy czas wykorzystać do rozwoju ciała w innym kierunku. Warto zapisać się na siłownię i wzmocnić mięśnie. Oczywiście dobrze by było przez cały rok przeplatać treningi siłowe z wytrzymałościowymi, ale z kolei latem ciężko rzeźbić się na sali, gdy na zewnątrz wzywa nas piękne słońce. 

Jeżeli tak jak ja, kochacie rower, dobrym rozwiązaniem jest trenażer rowerowy lub rower stacjonarny. Jesteśmy w stanie poćwiczyć, nie tracąc czasu na dojazd do fitness klubu, w każdą pogodę i o każdej porze. Oczywiście tylko wtedy, gdy sprzęt jest cichy, nie utrudniający życia domownikom i sąsiadom. Wielkim plusem trenażera jest to, że ćwiczymy na własnym, dopasowanym rowerze, a jeśli wybierzemy model z możliwością podłączenia do komputera, wyboru treningów i tras, nie ma mowy o nudzie.

Dobrym sposobem motywacji do oderwania się z kanapy jest pozostawienie sprzętu do ćwiczeń na wierzchu. Hantelki, mata, sztanga mogą stanowić piękną dekorację wnętrza, która sama aż prosi się o zrobienie z niej użytku. Jeżeli dalej zastanawiasz się, co ze sobą zrobić, bo przecież jest ciemno i strach samemu biegać, wyjmij skakankę, odpal muzykę i postaraj się spocić. 

Wiele korzyści przyniosą na pewno modyfikacje w jadłospisie. Ja latem i wczesną jesienią odżywiałam się niemal w 90 procentach na surowo. Lody bananowe, na które przepis znajdziecie u mnie we wcześniejszych wpisach, jadłam czasem nawet dwa razy dziennie. Teraz po takim śniadaniu musiałabym wskoczyć pod ciepły koc, żeby się ogrzać. Króluje kasza jaglana, ryż, gotowane warzywa. Zaczęłam również pić herbatę w ciągu dnia. Takie natychmiastowe ogrzanie od wewnątrz również dodaje nieco energii. 

Jak widzicie, nie szukamy wymówek tylko rozwiązań! Niechęć do ruszenia się z miejsca nie wynika z lenistwa, z tego że nagle staliśmy się kanapowcami. Musimy pogodzić się z faktem, że aura w naszym kraju jest, jaka jest. W mniejszym lub większym stopniu jesienna melancholia dopada każdego. Nie warto z tym walczyć i się za to obwiniać, a znaleźć na tyle atrakcyjne zajęcia, by nie zmarnować czasu, który biegnie niezależnie od pór roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co o tym myślisz? Daj znać w komentarzu! Każdy jest dla mnie bardzo ważny.